Słyszeliście o „owocu aniołów”? Papaja dotąd kojarzyła mi się głównie z pewną bardzo charakterystyczną piosenką, okazuje się jednak, że sama ma sporo do powiedzenia w kwestii zarówno smaku, jak i właściwości dobroczynnych dla zdrowia. U mnie zagościła w roli nadzienia do pysznych, słodkich ciasteczek miodowo-migdałowych. Może skusicie się na kilka do herbaty?
Ciasteczka (ok. 35 par):
Kisiel z papai:
Dekoracja:
Miód ucieramy z masłem i – jeśli nie dysponujemy mąką migdałową, a migdałami blanszowanymi, w słupkach lub w płatkach – połową podanej porcji cukru. Pozostały cukier mielimy wraz z migdałami na mąkę, przesiewamy wraz z mąką pszenną do utartej masy maślanej. Zagniecione ciasto formujemy w kulę, zawijamy w folię spożywczą i spłaszczamy. Chłodzimy przez godzinę w lodówce.
Rozgrzewamy piekarnik do 180°C. Schłodzone ciasto wałkujemy na oprószonej mąką stolnicy na grubość ok. 3 mm. Wycinamy ciasteczka, przed włożeniem ich do piekarnika można je na kilkanaście minut umieścić w lodówce, by lepiej zachowały kształt. Ciastka będą się piekły 10-12 min.
Papaję obieramy, usuwamy nasiona i kroimy miąższ na niewielkie kawałki. Zasypujemy cukrem i podgrzewamy, aż owoc zmięknie. Całość blendujemy na gładko, przecieramy przez drobne sito i jeszcze raz podgrzewamy, tym razem dodając mąkę ziemniaczaną. Szybko mieszamy, by uniknąć powstania grudek (jeśli się pojawią, kisiel można znów przecedzić).
Na spód ciasteczka nakładamy porcję kisielu, przykrywamy drugim ciasteczkiem. Z wierzchu dekorujemy kropelką kisielu i kilkoma borówkami.
